Ślub Dione i Matta była naprawdę wyjątkowy. Uroczystość była zaplanowana w stylu rustykalnym w ogromnym namiocie tipi.Znalazły się w nim drewniane ławy i stoły dla gości ale też parkiet do tańca ,miejsce dla zespołu a nawet kącik dla dzieci. Jednak najbardziej wyjątkowe było to jak rodzinna to była uroczystość!

Nie mam tutaj tylko na myśli rozkosznej córeczki Państwa Młodych która bardzo zaangażowała się podczas mszy świętej w kościele w tłumaczenie swoim lakom że mama i tata biorą ślub bo się bardzo kochają 🙂

Najważniejsi tutaj byli ludzie – rodzina i znajomi Dione i Matta bo to oni uczynili to wesele niezapomnianym.Większość dekoracji,jedzenia jak i oprawy zapewnili bliscy Państwa Młodych.

Dione wraz z siostrami przygotowała szwedzki stół, sałatki a nawet tort na który dekoracje wykonała ona i Matt ręcznie z miedzianego drucika – drzewko szczęścia i ich własne inicjały. Nazwy stołów nawiązywały do londyńskich stadionów piłkarskich (bo to wielka pasja Pana Młodego) a zostały one wypalone w pieńkach drzewa tak by pasowały do stylu rustykalnego który wymarzyła sobie Dione. Była piękna skrzynka na kartki z życzeniami, domowe pierniczki i nasionka do wysiania jako pamiątki dla gości.

Kolorystyka była bardzo ciepła, jesienna – królowała miedż, czerwień i pomarańcz co doskonale widać na przykładzie bukietu Panny Młodej.

Nawet zespół to przyjaciele Młodych! Jednym słowem prawdziwe wesele DIY 🙂

Jestem bardzo wdzięczna mojej koleżance Sophie z którą mogłam ten wyjątkowy ślub fotografować. Marzy mi się więcej takich!